niedziela, 16 lutego 2014

Medycyna defensywna w Polsce


Żeby dowiedzieć się, czym jest medycyna defensywna w naszym kraju, trzeba się nie lada potrudzić, ponieważ o praktycznym zbadaniu zjawiska niemal nie ma mowy. Nasi lekarze raczej nie kwapią się do przepisywania dodatkowych badan, zlecania tomografii w przypadku częstych bólów głowy czy wysyłania do kolegów specjalistów. Nasi lekarze zatem, albo są tak pewni siebie i doświadczeni, że uważają się za nieomylnych albo... jeszcze nie wiedzą, że za zaniedbania w ówczesnej rzeczywistości się płaci.

O tym drugim wiedzą już lekarze interniści ze Stanów Zjednoczonych, którzy wolą reagować prewencyjnie już po pierwszej wizycie i nie martwić się o ewentualny pozew. Czy to słuszne podejście? Niech każdy pacjent osądzi samodzielnie, ja osobiście wolę poczuć się dokładnie zbadana i ewentualnie pofatygować się na dodatkowe testy jeżeli ma to mi pomóc... Zdrowie mam tylko jedno, a jak pokazują ogólnodostępne badania - prewencja w działaniach medycznych wychodzi tylko na dobre i wiele schorzeń wykrytych w pierwszym stadium rozwoju można zupełnie wyeliminować.

Medycyna defensywna w Polsce nie jest badana, jeżeli występuje to jest mało rozpoznawalna i raczej jeszcze nie dostrzegalna w kontrolach przeprowadzanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Mierzalna jest natomiast liczba skarg jaka wpłynęła w ostatnich latach do rzecznika praw pacjenta - w 2012 roku było to ponad 60 tys. pism z negatywną oceną obsługi lekarskiej.

Pacjenci są coraz bardziej świadomi swoich praw oraz domagają się jak najwyższych standardów opieki medycznej. Nie rzadko w większych miastach ludzie wykupują sobie prywatne pakiety medyczne, dzięki którym korzystają z prywatnej służby zdrowia, nie czekając na wizytę u specjalisty czy badanie medyczne. Nie jest to jednak rozszerzone na skalę masową, a co za tym idzie wróży zwiększenie liczby skarg do wcześniej wspomnianego rzecznika. Obecnie rocznie przez lekarskie sądy dyscyplinarne jest rozpatrywanych około 200 spraw, niemal 90% z nich kończy się jedynie upomnieniem.

Pozostaje sobie życzyć, by w przyszłości to pacjent był w centrum uwagi, a nie koledzy po fachu.